piątek, 11 maja 2012

Kropki

Dziś udało mi się skończyć dwa toczki na specjalne zamówienie Pani Krystyny. Sprawa okazała się dość skomplikowana, ponieważ nie miałam dostępu do potrzebnych mi materiałów - koniec woalki oznaczał długie oczekiwanie na przesyłkę z zagranicy, podobnie jeśli chodzi o materiał w kropki, którego o dziwo również nie mogłam dostać w Warszawie. Na szczęście przypomniałam sobie o odłożonym na czarną godzinę kawałku woalki, a nakrapianą tkaninę zastąpiłam satynową taśmą nałożoną na gładki materiał. W sumie dzięki tej sytuacji mogłam przetestować kilka nowych rozwiązań, które niebawem zastosuję w następnych projektach.





1 komentarz:

  1. Cudeńka!
    Piękno ma to do siebie, że doceni je nawet ktoś bez wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń